Ostatnia sesja małej giełdy przyniosła obniżkę w cenie rekomendowanej, aż o 5 centów do poziomu 1,37 Euro za kg przy 57% mięsności. Przyczyną takiego spadku cen było również działanie samych zakładów mięsnych, które w formule wolnego rynku płaciły mniej niż cena rekomendowana. Na obecną chwilę cena w Niemczech w przeliczeniu na polską walutę to około 6,30zł, czyli niska stawka w relacji do kosztów.
W naszym kraju jest nieco lepiej, ale tylko w strefach wolnych od ASF, których w ostatnim czasie ubywa w zastraszającym tempie. Dziś zakłady są wstanie płacić 6,50 zł w klasie E (do 5,20 zł w żywej wadze)
i niewykluczone są wyższe stawki, ponieważ na rynku towaru wciąż brakuje. Na tle Europy w Polsce obserwowany jest najbardziej gwałtowny wzrost cen, który nie jest spowodowany tendencją ogólną, a chwilowym zwiększonym lokalnym zapotrzebowaniem, który zostanie zniwelowany, kiedy to uda się zakładom na terenie Polski dopiąć umowy na dostawy żywca, czy mięsa z innych krajów UE. Oznacza to, że w przeciągu 1-2 tygodni zakłady mogą ponownie obniżyć ceny, a w związku z obowiązującymi międzynarodowymi umowami, gwarantującymi zasady wolnego rynku w ramach Unii Europejskiej, nie możemy nic z tym zrobić.
Niestety nawet obecne ceny nie gwarantują opłacalności produkcji przy tak wysokim koszcie pasz. W nadchodzących 3-4 miesiącach obserwowane będzie dalsze kurczenie się pogłowia trzody chlewnej w wyniku odchodzenia kolejnych rolników od produkcji świń. Podobnie w przypadku firm zajmujących się tuczem nakładczym, a nie mających własnych ubojni. Problem ten dotknie również inne kraje Europy. Utrudnienia w eksporcie wieprzowiny do Chin, to nie tylko cena mięsa, ale i transportu, który jak mówią eksperci, wzrósł nieadekwatnie do ponoszonych kosztów. To oczywiście na przestrzeni miesięcy będzie się musiało się zmienić, gdyż wysokie stawki nie mają uzasadnienia ekonomicznego.
Jedynym pocieszeniem jest fakt, iż Komisja Europejska zgodziła się na używanie krzyżowo mączek mięsno-kostnych w żywieniu trzody i drobiu. Miejmy nadzieję, że zmiany te wpłyną na obniżenie kosztów produkcji mięsa, jednak na to również potrzeba czasu.
Bartosz Czarniak