W tym tygodniu cena na giełdzie nie uległa zmianie. Zrzeszenie VEZG postanowiło pozostawić stawki na stałym poziomie 1,42 €/kg (ok. 6,50 zł/kg) w klasie E, argumentując decyzję relacją podaży żywca do popytu, która skutecznie uniemożliwia wzrosty.
W przeciągu ostatniego tygodnia na polskim rynku wiele się zmieniło. Zakładom coraz bardziej brakuje surowca, co skłania je do podwyższania stawek za tuczniki. Obecnie ceny oscylują w okolicach 6,50 zł/kg, osiągając nawet do 6,65 zł/kg przy 56% mięsności. Z kolei za wagę żywą proponuje się około 5,20 zł/kg, co przy obecnych cenach zbóż, które spadły w porównaniu do początku czerwca o 200 zł za tonę, daje hodowcom wytchnienie.
Jedną z przyczyn podwyżek jest w dalszym ciągu ASF. Kolejne ogniska skutecznie ograniczają podaż tuczników na rynku, powodując, iż zakłady mają coraz mniej źródeł świń ze stref bez restrykcji. Niedobór krajowego surowca do przetwórstwa może skłonić zakłady do importu, czego konsekwencją będzie spadek cen w ciągu 2-3 tygodni. Jest to czas potrzebny na organizację logistyczną transportów mięsa z Zachodu. Kolejny możliwy czynnik, to ograniczona ilość surowca w krajach wolnych od ASF, od których wciąż uzależnione są Chiny. Z dostępnych informacji wynika, iż problemem dotychczas był transport, który podrożał nawet o 100%. Jeżeli ten problem został rozwiązany i Chiny wznowiły import, kraje takie jak Hiszpania czy Dania ponownie wysyłają mięso na Daleki Wschód.
Państwo Środka konsekwentnie zwiększa pogłowie i zaostrza walkę z ASF, czego efektem jest marginalizacja choroby. Choroba, która jeszcze niedawno pustoszyła chlewnie największego producenta wieprzowiny na świecie, od początku roku pochłonęła 3000 świń w 10 ogniskach. Dla porównania w tym czasie w Polsce zlokalizowano ponad 30 ognisk i zutylizowano 30000 świń. Mówiąc o skutkach ASF, warto wspomnieć również o gospodarstwach, które w wyniku niskich stawek i trafienia w strefy z restrykcjami, całkowicie zrezygnowały z produkcji trzody.
Podsumowując, można stwierdzić, że obecna sytuacja na rynku jest lepsza, choć ciężko określić, czy stabilizacja potrwa długo, czy jest to jedynie stan przejściowy. Z jeszcze większą uwagą musimy śledzić dane handlowe oraz informacje rynkowe.
Bartosz Czarniak