2,33 euro za kg przy 57% mięsności - tyle wynosi obecnie stawka za Odrą, co odpowiada 10,92 zł. Cena na dużej giełdzie niemieckiej wzrosła w porównaniu do zeszłego tygodnia o 5 centów, co jest wynikiem wzmożonych zakupów zakładów mięsnych przed Świętami Wielkanocnymi. Podobnie w Polsce - ceny idą do góry, a towar jest poszukiwany. Zakłady po podwyżkach w Niemczech same podniosły ceny i obecnie największe z nich oferują 11,10 zł za kg w klasie E. Czy da radę więcej? - zależy od indywidualnych negocjacji. Faktem jest natomiast, że zarówno mniejsze jak i większe zakłady potrzebują surowca i szukają go aktywnie, oferując często minimum 8,70 zł za kg żywca. Moim zdaniem jest to zainteresowanie krótkotrwałe, spowodowane zbliżającą się Wielkanocą, więc ten, kto na ten moment przewidywał sprzedaż będzie wygrany.
Szerokim echem w branży obiegła informacja o kolejnych problemach Chin z ASFem. Wielu ma nadzieję, że w związku z tym ożywi się handel między Europą, a Państwem Środka. Chciałbym stonować te emocje. Po pierwsze eksportować tam mogą jedynie kraje wolne od ASF, a więc tylko one zyskają na tym handlu. Po drugie obecnie różnica stawek między Chinami, a UE wynosi około 2-3 zł - niby dużo, ale trzeba doliczyć do handlu transport mięsa w mroźnych warunkach na bardzo daleką odległość, co nie jest tanie, a do tego jeszcze cło importowe. Fakt, w Państwie Środka obserwujemy obecnie tendencję wzrostową, przez co różnica cen pomiędzy naszymi regionami wzrośnie, ale i tak (jak mówiłem na początku) zyskają na tym kraje, które nie mają ograniczeń w handlu wieprzowiną - a to jest kolejny argument do tego by walczyć z tą choroba. Jeśli dotychczasowe sposoby są niewystarczające (bo nie są), to należy szukać innych rozwiązań tego problemu.
Bartosz Czarniak
Rzecznik „POLSUS”