Po zeszłotygodniowym wykryciu ogniska ASF zaledwie kilkanaście km od granicy z Holandią, mała giełda niemiecka zareagowała zerową sprzedażą we wtorek, a co za tym idzie, nie ustalono ceny. Przez tę sytuację obawiano się reakcji na dużym parkiecie w środę, dlatego też utrzymanie ceny na niezmienionym poziomie na Dużej Giełdzie niemieckiej nie było w tym przypadku zaskoczeniem.
Niepokój wzbudza fakt, że według danych statystycznych Polska i Niemcy zanotowały największy spadek pogłowia w Europie. Na świecie wcale nie jest lepiej, ponieważ ogólne pogłowie świń, w tym loch jest najniższe od wielu lat. W związku z tym eksperci przewidują, że ewentualna odbudowa pogłowia mogłaby nastąpić dopiero za 12 miesięcy i to pod warunkiem, że rozpoczęło by się teraz masowe krycie loch, co jest scenariuszem mało prawdopodobnym.
Pomimo wysokich cen za żywiec, koszty jakie ponoszą producenci zabijają potencjalny zysk. Tak więc jest problem z uzyskaniem odpowiedniej ilości towaru do zakładów mięsnych, bo świń zwyczajnie brakuje. W związku z tym niezrozumiałe są obecnie proponowane stawki, które w porównaniu do zeszłego tygodnia są niższe średnio o 10-20 groszy. Jedyny powód tego ruchu cenowego, to nadzieja zakładów na nagły napływ taniego tucznika z Niemiec z obszaru wykrycia najnowszych ognisk. Czy w będzie to miało w rzeczywistości istotny wpływ na rynek?
Obecnie Niemcy nie mają możliwości eksportu mięsa na rynki trzecie, a ich produkcja obecnie jest praktycznie skrojona na ich własne potrzeby. Jednym z rozwiązań dla producentów jest wstrzymanie się ze sprzedażą żywca o ile to możliwe, aby maksymalnie zmniejszyć podaż towaru na rynku. W sklepach wieprzowina wbrew pozorom należy do najtańszych mięs, porównując ceny szynki czy też schabu (najpopularniejsze wyręby) z ceną piersi z kurczaka, pomimo zbliżonych wartości zdrowotnych i lepszych walorów smakowych.
Przypominamy hodowcom o składaniu wniosków za urodzone prosięta od 1 kwietnia do 30 czerwca, a oznaczone do 15 lipca w biurach powiatowych ARIMR.
Bartosz Czarniak
Rzecznik POLSUS