Na ostatniej giełdzie cen tuczników w Niemczech zanotowano znaczny spadek cen, (który wyniósł 6 centów) do poziomu 1,42 Euro za kg przy 57% mięsności tuszy, co w przeliczeniu daje 6,52 zł za kg. Obniżka ta jest jednak kontynuacją trendu, który obserwujemy na wtorkowych i piątkowych małych giełdach. Polskie podmioty skupujące, pomimo ciągłych problemów z zaopatrzeniem, szybko odpowiedziały obniżką cen również w kraju średnio o 30 groszy. W tym tygodniu maksymalne stawki jakie możemy osiągnąć oscylują w okolicach 6,20 zł w klasie E, czyli około 4,8-4,95 zł za wagę żywą.
Oczy producentów tuczników w kraju są teraz zwrócone w dwie strony. Jedną z nich są Chiny, gdzie po dłuższym okresie gwałtownych spadków cenowych i słabszej opłacalności produkcji, wiele chlewni wyprzedawało tuczniki, co doprowadziło do deficytu mięsa na rynku. Kolejnym krokiem w tej sytuacji, będzie zwiększenie przez ten kraj importu, co wielu krajom, w tym europejskim, dałoby ogromną szansę. Taki scenariusz według ekspertów nadejdzie jednak dopiero we wrześniu.
Z drugiej strony kierujemy swoją uwagę na postępujący problem ASF w krajowych chlewniach. Ostatnio zostało potwierdzone kolejne ognisko u zwierząt domowych, tym razem w jednym z kluczowych regionów produkcji trzody chlewnej, jakim jest okolica Żuromina na Mazowszu. Wprowadzenie uboju prewencyjnego w promieniu 1 km spowoduje pogłębienie problemu braku surowca na rynku, co przy ożywieniu handlu z Chinami może rzeczywiście przynieść podwyżki we wrześniu.
Z rynku dopływa jednak niepokojący sygnał dotyczący problemu ASF. Główny Inspektorat Weterynarii odbiera dużo zgłoszeń o stwierdzeniu choroby u zwierząt padłych, a nie u upolowanych. Brakuje informacji o chorej upolowanej zwierzynie, co może świadczyć o braku polowań. Należy podkreślić, że kontrola populacji dzików jest kluczem do pozbycia się choroby z lasów, a następnie uwolnienia Polski od problemu ASF.
Bartosz Czarniak