Jak uważa socjolog Jarosław Urbański, większość nowych mieszkańców wsi wyobraża sobie, że hodowla zwierząt w gospodarstwie rolnym odbywa się przyzagrodowo, a maksymalne ilości zwierząt to 100 świń, 100 krów czy 200 kurczaków. Ten obraz jest radyklanie różny, a napływowi liczą na to, że będą mieć sielski obraz kilku krów wypasających się za oknem. - Chciałbym zadać pytanie panu socjologowi. Jak wyżyć ze 100 kur i 100 tuczników? Teraz to nawet trudno wyżyć z hodowli 40 tys. kurczaków – skomentował wystąpienie socjologa poseł Zbigniew Ziejewski. 

Podczas ostatniej komisji rolnictwa w Sejmie głos zabrał Jarosław Urbański, badacz i socjolog z Zachodniego Ośrodek Badań Społecznych i Ekonomicznych, który przedstawił prezentację dot. zagrożeń środowiskowych, społecznych i zdrowotnych związanych z fermami przemysłowymi. Naukowiec przekonywał, że struktura społeczna wsi zmienia się i jest na niej coraz mniej rolników, a w zamian przybywa mieszkańców napływowych, którzy zajmują się innymi zawodami niż rolnictwo. Wg danych przez niego prezentowanych, na wsi z produkcji rolnej jeszcze na początku lat 90-tych żyło 46 proc. mieszkańców wsi, a dzisiaj to jest 21 proc. W Wielkopolsce, która jest polskim centrum produkcji rolnej, jest więcej mieszkańców wsi niż miast, co wynika oczywiście z mody na migrację poza miasto i chęci ucieczki od miejskiego zgiełku. Budownictwo deweloperskie jest obserwowane już nawet 50 km od centrum Poznania. Jednocześnie Urbański podkreślał, że rośnie koncentracja produkcji zwierzęcej i jej wielkość. Jak poinformował, od 2004 r. do dzisiaj produkcja żywca wzrosła o 56 proc. Większość nowych mieszkańców wsi wyobraża sobie, że hodowla zwierząt odbywa się przyzagrodowo, a maksymalne ilości o jakich myślą to jest 100 świń, 100 krów czy 200 kurczaków. Ten obraz jest radyklanie różny, a napływowi liczą na to, że będą mieć sielski obraz kilku krów wypasających się za oknem. Wg prelegenta, brak jest regulacji prawnych, które ustalają pewne reguły. Jarosław Urbański zaprezentował też uciążliwości z jakimi zmagają się mieszkańcy wsi. Wg jego danych uciążliwości odorowe są odczuwalne do 2 km od gospodarstwa. Bakterie tam powstające mogą być groźne dla ludzi w odległości 400-1000 m, a wirusy nawet do … 75 km. Urbański powoływał się na dane i naukowe i przekonywał, że produkcja zwierzęca wpływa na zdrowie mieszkańców i powoduje antybiotykooporność. Podkreślał, że w przypadku ognisk grypy ptaków czy ASF strefy oddziaływania na otoczenie są zarysowane w rozporządzeniach na dużo większą skalę niż w propozycjach ustawy odległościowej. Powołując się na dane Biostatu, socjolog pokazał, że oczekiwania mieszkańców są takie aby fermy przemysłowe były lokalizowane co najmniej o 2 km od siedlisk.

- Chciałbym zadać pytanie panu socjologowi. Jak wyżyć ze 100 kur i 100 tuczników? – pytał poseł Zbigniew Ziejewski komentując wystąpienie Jarosława Urbańskiego. - Teraz to nawet trudno wyżyć z hodowli 40 tys. kurczaków. Może da mi pan receptę jak z tej ilości na wsi wyżyć? Jeżeli chcemy aby parytet dochodów rolnika i mieszkańca miasta był taki sam, to ustalmy ceny. Za ile rolnik ma pracować? Podkreślam, że rolnicy mieszkają na wsi. Jeżeli rolnik ma siedlisko, to teraz za wsią musi kupić kawałek gruntu, tam postawić fermę trzody lub kurczaków i tam będzie hodował. Kto mu zapłaci za doprowadzenie mediów, za doprowadzenie wody, wykonanie drogi? Ja się zgadzam, że  muchy, owady – to wszystko przeszkadza. My musimy znaleźć kompromis, bo rolnicy w tej wsi żyją i oni żyli tam wcześniej niż napływowi mieszkańcy miast. Jeżeli chcą się sprowadzić na wieś, to niech nie budują się w środku wsi, tylko kilometr dwa za nią, a rolnik ma emigrować z własnej wsi. Ja sobie tego nie wyobrażam. Musimy podjąć dyskusję. Mówi się o ustawie odorowej. Ja się z tym zgadzam. Zapachy są jakie są, bo tam gdzie jest produkcja i są zapachy. Absurdalnymi zapisami będziemy wyrzucać rolników ze wsi. Powinniśmy chronić tych rolników, którzy żyją w zgodzie z przyrodą, tworzą normalne warunki, bo tu chodzi przede wszystkim o dobrostan zwierząt. Jeśli to zostanie spełnione, to niech rolnicy hodują w tych miejscach gdzie jest ich siedlisko, a nie że rolnik ma się wyprowadzać 2 km poza wieś i ciągnąć za tym całą infrastrukturę. To jest niewyobrażalne. Dzisiaj opłacalność jest tak niska w rolnictwie, że gospodarstwa bankrutują, a my jeszcze chcemy im dać nowe założenia – alarmował poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego.  


źródło: www.cenyrolnicze.pl

Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej 
„POLSUS" 
ul. Ryżowa 90
02-495 Warszawa
tel. +48 22 723 08 06
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

 

Modernizacja strony internetowej www.polsus.pl sfinansowana z Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego

 

© Wszelkie Prawa Zastrzeżone - 2017
Projekt i wykonanie CFTB.PL

UWAGA! Ten serwis używa plików cookies.

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Czytaj więcej…

Zrozumiałem

Wszystko o plokach cookies tutaj