Giełda VEZG oraz ISW żyją jeszcze w marazmie świątecznym i zarówno we wtorek, jak i w środę ceny nie zmieniły się w porównaniu z zeszłym tygodniem. Na małym parkiecie cena nadal wynosi 1,97 Euro (na wtorkowej sesji nie sprzedano ani jednej sztuki), a na dużym ustalono, iż przez najbliższy tydzień cena obowiązującą dalej będzie wynosić 1,95 euro za kg w klasie E. Innymi słowy, mamy chwilową stabilizację na rynku trzody chlewnej. Czemu chwilową? – mało prawdopodobne jest, aby cena nie podskoczyła wraz z rosnącym popytem w sezonie grillowym przy ograniczonej podaży tego surowca.
Również w Polsce cenniki zasadniczo się nie zmieniły. Skupujący czekają najwidoczniej na ruchy z za Odry i nie chcą się wyrywać z podwyżkami pomimo ograniczonej ilości tuczników w Polsce.
Jeszcze przed świętami, w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi odbyło się spotkanie z udziałem przedstawicieli Ministerstwa, sektora przetwórczego oraz organizacji trzodowych, by porozmawiać o utworzeniu grup roboczych, które będą miały na celu wypracowywanie rozwiązań powstrzymujący exodus gospodarstw utrzymujących świnie i odbudowę produkcji trzody w Polsce w oparciu o krajową hodowlę. Mam nadzieję, że pomysły tam wypracowane przyniosą spodziewany efekt i produkcja świń znów zacznę się u nas rozwijać.
Ważnym czynnikiem, który wpłynąć może na podwyżki w skupach jest sytuacja w Chinach. Po kilku latach ogromnych inwestycji i ogromnych zyskach chlewni, które przetrwały tamtejszy ASF, przyszedł czas dużych problemów. Tamtejsza produkcja przynosi coraz większe stary, które wynikają z dużej ilości mięsa na rynku, do tego wysokie koszty produkcji, a na domiar, wg danych rynkowych spadła konsumpcja wieprzowiny w tym kraju. Czynniki te powodują stosunkowo niskie ceny, a co za tym idzie część producentów ogranicza produkcję świń i zmniejsza stada. Wynika z tego, że w dalszej perspektywie Chiny mogą nieco zwiększyć import wieprzowiny (najwcześniej za pół roku), co przełoży się na stabilność wyższych stawek chociażby w Europie. Pamiętajmy, że pomimo bardzo wysokich kosztów, produkcja w Europie jest jeszcze atrakcyjniejsza cenowo, aniżeli w Państwie Środka, jednakże dążenie Pekinu do samodzielności w tym zakresie nakłada cła na import wieprzowiny, co ogranicza handel z tym państwem. Na Chiny patrzę już nie przez pryzmat miejsca handlu produktem europejskim, ale jako na barometr, dzięki któremu będzie można przewidywać przyszłe trendy cenowe.
Bartosz Czarniak